Niech jasny szlag trafi Domar! Co za skuty matoł to wybudował i po jaką cholerę ?
Nawiedziliśmy ten przybytek w zacnym celu : poszukiwania łóżka. Łóżka ? Łóżka! W Domarze łóżko ? Chyba mi padło na dekiel, skoro się tam udałem! Wchodzimy i od razu burdel przy drzwiach. Jakieś wystawki powinny być nieco dalej, a tu od razu nawalone po sufit. Idziemy dalej, są jakieś meble, ale nie takie, jak potrzebuję. Zaczyna się robić ciepło. Za ciepło! Cholera! Ile tam było stopni ? Nie wiem, ale za dużo, stanowczo za dużo. By ich posrało za takie upały. Pobiegaliśmy po piętrach i co ? Nic! Nic, bo w tym wybitnie spieprzonym sklepie NIC nie ma! NIC ciekawego. Ceny wzięte z dupy, albo diabli wiedzą z czego, po prostu są dobijające. Wyszliśmy na zimny, ciemny dwór.
Nowy cel : Manhattan. Ludzie! Kolejny durny wymysł! małe piętra zawalone meblami, pięter multum, nie ma ruchomych schodów... Przecież człowiek nie jest przystosowany do takiego ruchu jakim jest łażenie po piętrach! Parchactwo.
Najbardziej podobało mi się w BlackRedWhite, a coś ciekawego znalazłem również i w Bodzio.
No nic, jeszcze przejrzę katalog, może wpadnie mi coś konkretnego w oko.
czwartek, 8 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
a widzisz, czasami warto zasięgnąć porady u przyjaciół którzy przeszli przez etap kupowania łózek:) polecam szczególnie Iwonke, bo ona ma fajne łóżko i do łóżeczka materacyk trzeba wiec tym bardziej nalezy zrobic wywiad:)
niniejszym - pozdrawiam
a Iwona nie kupowała dla Elianka ? :)
kupowala, ale jak dla doroslego
Prześlij komentarz