niedziela, 28 października 2007

Rezultat smarowania się przeterminowanym balsamem.

Nic się nie dzieje. Pachnie tak samo, działa tak samo. Można się smarować nawet i 9 miesięcy po upłynięciu daty ważności. Mowa o Nivea for men, balsam po goleniu Mild.

Niedługo nowe testy !

Mój pierwszy raz...

No i stało się ! Ja, przeciwnik kawy, przełamałem się ! Albo załamałem, jak kto woli. Wypiłem po raz pierwszy kawę, co prawda rozpuszczalną. Bez mleka! W związku z piciem cieczy wyłącznie słodkich, na kubek kawy wsypałem 3 łyżeczki cukru, po czym odczekałem parę minut na ochłodzenie się ciemno brunatnej cieczy. Pierwszy łyk : fee, błeee, jakie to paskudne.. ale słodkie. Można pić. Nie parzy w paszczę, dobra temperatura. W trybie expresowym wyduldałem paskudztwo. Oczekiwałem na rezultaty, bo zmęczony byłem po podróży. Myślałem, że nie będzie działać, jak 99% napoi energetycznych. Cud ! Zaczęło działać, bardzo pozytywnie! Od razu wziąłem się jak szalony do roboty. Działałem jak burza, tego mi trzeba było.

Druga kawa : dałem dupy, bo pozwoliłem jaj za bardzo ostygnąć. Poszła w kanał
Trzecia kawa : no, w domu, z mlekiem. Jacobsa (wcześniejsze to Nescafe), Po dodaniu tego białego od krówki mućki z tego dowcipu:
/Rzeźnia/
Stoją dwie krowy, nagle jedna mówi do drugiej:
- Cześć, Mućka jestem. Pierwszy raz tutaj, co ?
- Nie, kurwa, drugi !

dokonałem analizy smakowej. Dziwne, ale kiedyś piłem kawę zbożową i smakowała identycznie. A, że lubiałem ją, to i trzecią kawę wyżłopałem chętnie celem obudzenia się.

Stwierdzam jedno : chyba się stanę fanem kawy, tak samo jak i piwa. Oczywiście w normalnych ilościach nie powodujących uzależnień.

Test napoi energetycznych rozstrzygnięty !

Jeżeli zamierzasz kupować produkty OEM takie jak Tiger, Ice cool, Ultimate, Energy live, albo bardziej markowe takie jak RedBull, Burn... to daj sobie spokój! Jedynym , w miarę działającym (czyli pobudzającym do aktywności ze stanu uśpienia) to napój R20. Może to przypadek, ale parę razy go piłem i zaczął naprawdę działać. Reszta osławionych "oryginalnych" napoi nie nadaje się do niczego.
Muszę dodać, że wszystkie napoje oprócz Burna miały taki sam kolor i smak. Czyżby była jedna, uniwersalna receptura na ową ciecz ? Najwyraźniej, chociaż jest wielu producentów. Pies ich trącał, pewnie sprzedają sobie drinkociągami tysiące hektolitrów tej cieczy,albo gotowy proszek.

Dla zmęczonych kierowców przysypiających za kierownicą polecam preparat "No sleep" dostępny w małej buteleczce. Paskudny, ale działający. Jest jeszcze jeden, którego nie testowałem, a nazwy nie pamiętam.

piątek, 26 października 2007

Wieczorne rozmyślania

Słońce za nieboskłonem ułożyło promienie do snu, kumulując ciepło na kolejny dzień, a mnie naszła refleksja związana ze zdjęciami kosmosu.
Jak to jest, że światło osiąga prędkość 300KKm/s i jest to stanowczo za mało, jeżeli by patrzeć pod kątem podróży międzygalaktycznych..

...albo z drugiej strony : przecież u nas galaktyki są oddalone o setki lat świetlnych od siebie. Skoro tak, to jak OGROMNY musi być wszechświat ? Znamy go tylko z bliskich zdjęć astronomicznych. Ot, parę tam galaktyk. Skoro one są oddalone o te setki lat świetlnych, to co powiedzieć o ZDJĘCIU Hubble Deep Field
To jest malutki wycinek naszego Kosmosu. Znikomy. Skoro są tam galaktyki oddalone znacznie od siebie (setki, tysiące lat świetlnych), to jaki "znikomy" ułamek czasu został na tym zdjęciu ujęty ?
Galaktyki spiralne jak nasza Droga Mleczna, są na zdjęciu o wiele potężniejsze niż "nasz dom".
Idąc dalej tym tokiem rozumowania : nasze słonko w porównaniu do innych gwiazd, to.. gwiazdka n-tej kategorii.

Te wszystkie kropki na zdjęciach to GALAKTYKI.
Zdjęcie Hubble Ultra Deep Field mimo, że mniej fascynujące dla mnie niż poprzednik, jeszcze bardziej trzyma mnie w przeświadczeniu, że Wszechświat jest jeszcze bardziej ogromny, niż mi się wydawało...

Ot, takie wieczorne rozważania o sensie istnienia.

wtorek, 23 października 2007

Test napoi energetycznych w toku!

Tak, tak! Jak postanowiłem, tak czynię z uwielbieniem : wchłaniam napoje energetyczne litrami. Wszystkie mają prawie identyczny smak i działanie.

Aby było ciekawie : czy taki drink potrafi podnieść ciśnienie ? Przetestowałem to na sobie w następujący sposób :
- poczułem się śpiący, co było spowodowane spadkiem ciśnienia (w oponach)
- wypiłem "oranżadkę"
- przyjechałem do domu, klapnąłem się na łóżku i uruchomiłem ciśnieniomierz. Teoretycznie miało być podwyższone, a tu jakieś 140/70. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale i tak przysnąłem jak podczas leżakowania w przedszkolu.

Większa relacja już niebawem, jednak proszę o wyrozumiałość, bo więcej nie zamierzam się tym truć, skoro Słońce zaczęło świecić.

Najnowszy eksperyment !

W związku z uwielbieniem do eksperymentów na samym sobie (wyłącznie na samym sobie, na nikim innym) przetestuję jutro przeterminowany balsam po goleniu. Czas ważności upłynął w lutym 2007, ale wciąż pachnie i jest dalej w konsystencji płynu. O ile testowałem go w czerwcu i nic mi nie było, to nie jestem pewien co się stanie jutro. Obstawiam, że nic.
Pożyjemy, zobaczymy. Podobno nową skórę można w Pedecie kupić...

Afera jakich mało!

Podstępni mleczarze chcieli mnie otruć! To już pewne. Robię aferę na całą Polskę ! Banda chciała się mnie pozbyć na paralotni - nie dała rady. Teraz zawzięli się na mnie poznając moje nawyki żywieniowe. Wykryli przy pomocy tajnej agentury, że lubię różne rodzaje sera camembert. Niby nic, ale to samo chcieli zrobić z "farukami" (producent Mlekovita) czyli przekąskami serowymi. Agenci przeszli samych siebie, ale popełnili błąd : pleśń powinna być BIAŁA, a nie zielona. Zauważyłem to bardzo szybko i zjadłem wyłącznie wersje niezapleśniałą. Zieleń zajmowała mniej niż 5%, więc została wyrzucona.

Skąd wiem, czy ser został otruty ? Stąd, że testowałem pokarm na moim zwierzaku, który wchłaniał to z prędkością dźwięku i jak do tej pory żyje. Ważne jest to, że pies dostał dodatkowej porcji inteligencji i zaczął wykonywać sztuczki nieznane w jego repertuarze. Dzielny pies cyrkowy.

Wniosek : mimo dalekiej daty przydatności do spożycia, koniecznie trzeba poddać dany towar analizie organoleptycznej, a następnie w przypadku nie stwierdzenia anomalii w postaci "mchu" w różnych odcieniach zieleni zakupić, a następnie potajemnie skonsumować.

Na zdrowie!

sobota, 20 października 2007

Zakupy, zakupy...

Wszyscy są szczęśliwi, bo udało się zrobić zakupy. Niektórym szybko, jeszcze innym szybciej. Każdy jest szczęśliwy, niektórzy są jeszcze bardziej szczęśliwsi z powodu szczęścia innych.

Dobra! Nie o szczęściu teraz piszę, tylko o ślamazarności, nieudolności ekipy z NewYorkera. Jak jest kolejka większa niż 3 osoby, to trzeba natychmiast wrzucić kogoś na drugą kasę, a nie się modlić o błogosławieństwo! Tutaj nie ma czasu na pierdoły, tu się robi pieniądze. Miejsce na kontemplację jest poza pracą. Czas to pieniądz, więc im więcej obsłużysz klientów, tym więcej będzie mamony. Oczywiście, że nie dla kasjerki/sprzedawczyni...
Stojąc w korku do kasy stwierdziłem, że może panią uda się wcisnąć do szafki która jest za nią. Nie wiem jak, ale może by weszła na siłę. Później stwierdziłem, że przed sądem będę się tłumaczył tym, że nie mam pojęcia skąd wziąłem ten pistolet. Ogólnie to najchętniej bym tą kasjerkę odstrzelił jak kaczkę, ale przecież to człowiek... i pewnie praktykant. Skoro praktykant, to dlaczego nie jest oznaczony plakietką "luzuj, ja się dopiero uczę" albo prościej "praktykant" ? I po kłopocie... szlag by mnie nie zaczął trafiać. Dobrze, że Słońce zaczęło świecić i ukoiło ciepłem moje zszargane nerwy. Prawda, jak to pogoda dobrze na człowieka działa ?

poniedziałek, 15 października 2007

VII Forum WYNALAZKÓW !


VII Międzynarodowe Forum

Niekonwencjonalnych Wynalazków, Konstrukcji i Pomysłów

3 - 4 listopada (sobota-niedziela) 2007 roku

Forum odbywa się w sobotę w godzinach 16.00-22.00 i w niedzielę 10.00-16.00

Wrocław, Centrum Kultury AGORA, plac J. Piłsudskiego 2 (Karłowice)

Organizator: Ośrodek Edukacji Janusz Zagórski przy współpracy CK AGORA i FNC

Sponsor Główny: SELENA SA

Sponsorzy: SJOS i UNI –DOM

Patronat medialny: Radio APLAUZ i Czwarty Wymiar

Już po raz siódmy zjeżdżają do Wrocławia ludzie charakteryzujący się dużym potencjałem wiedzy, kreatywności, wyobraźni i niezależności w sferze nauki i techniki !

W tym roku na publiczność czeka wiele atrakcyjnych wykładów, pokazów, prezentacji i eksperymentów. W programie między innymi:

- premierowy w Polsce pokaz multimedialny w trójwymiarowej przestrzeni aranżowany

przez delegację z Uniwersytetu Technologicznego w Eindhoven (Halina Witek, Michael de

Aires, prof. G.J.F. van Heijst - artistically adjusted laboratory experiments of Fluid Dynamic

Labolatory in the form of 3D-instalation with computer animations)

- prezentacja prof. G.J.F. van Heijsta na temat samoorganizacji dwuwymiarowych przepływów

- prezentacja dr C.F J. Flipse (Holandia) poświęcona najnowszym badaniom fizycznym nad zapachami

- wystąpienie Lucjana Łągiewki na temat stanu badań i wdrożeń jego wynalazków

- spektakularne pokazy wpływu dźwięku na materię - Marcin Kaczmarek

- wokół „antygrawitacji” - ciąg dalszy teoretycznych poszukiwań dr Zbigniewa Osiaka

- pokaz generatorów wodoru, skałek i minerałów produkujących prąd - Krzysztof Jędrzejczak

- pokaz nowych wiatraków i konstrukcji aerodynamicznych Tadeusza Dobrocińskiego

- „miejsca mocy” a pomiary elektromagnetyczne – prezentacje dr Wojciecha Puchalskiego

- świat „nano” w oczach wrocławskiego spektromikroskopu elektronowego - dr Krzysztof Grzelakowski

- historia techniki z archiwum prof. Stanisława Januszewskiego

- pokaz pistoletu plazmowego na wodę – Dionizy Pietroń

- „śladami Tesli” – galeria prototypów Marcina Filipiaka

Karnety na dwa dni - 20 zł. Ulgowy dla młodzieży i studentów -15 zł. Bilet na jeden dzień – 12 zł. Ulgowy dla młodzieży i studentów – 10 zł. Wejście tylko na sale ze stoiskami – 6 zł. Przedsprzedaż karnetów i biletów: Centrum Informacji Kulturalnej we Wrocławiu, Rynek-Ratusz 24, 071/3422291 oraz CK AGORA, pl. J. Piłsudskiego 2, tel.: 3252473. Info: Janusz Zagórski – 0691 558259, ufofnc@kn.pl oraz www.wynalazki.com

ZAPRASZAMY !

sobota, 13 października 2007

nowy pomysł na...

... wielki test napojów energetycznych! Tak, to będzie wyzwanie. Napojów jest masa, ja jestem sam. Sam na sobie będę testował "komunistyczne oranżadki". Nie jestem opłacany przez żadnego producenta, nikt nie opłaca zakupu owych trunków. Tak oto powstanie pierwszy, amatorski, niezależny test napojów energetycznych. Musicie się ubroić w cierpliwość, bo mam masę zajęć i mało czasu, więc test będzie wykonywany w czasie wolnym.

W końcu sprawdzimy, czy większość napoi pochodzi od jednego producenta, jak wygląda skład, no i czy w ogóle działają (na mnie).

środa, 10 października 2007

Kiedy ptaki odlatują do ciepłych krajów ?

Pisałem o ćwierkających ptakach wieczorową porą ? Pisałem! Chciałbym donieść, że dalej ćwierkają. Teraz mam już świadka, bynajmniej nie psa. Optuję za wiosną, bo wtedy ptaki najpiękniej szwargocą ciesząc się życiem.

A myślałem, że już z Tworek dzwonili, ewentualnie z Lubiąża.

Kiedy pięknie ćwierkające ptaszki odlatują do ciepłego raju (czyli mojego piekarnika), a ich miejsce zajmują kruki i wrony, które na pewno chcą nas rozdziobać ? Klucze widoczne są już na niebie, zatem jesień stała się faktem. Jakoś z rana tak chłodnawo, trzeba się cieplej ubierać. Niektórzy instalują duchowo webasto w bolidach.

niedziela, 7 października 2007

Polska "złota" jesień

Może i złota, może i srebrna, wręcz czasem i platynowa. Jakkolwiek by na nią nie patrzeć, może być piękna, może być i brzydka. Dla jednych jest piękna gdy świeci słońce, ptaszki ćwierkają, jest ciepło. Dla drugich może lać, wiać, być chłodno. Wszystko zależy od postrzegania oraz ogólnego samopoczucia. Podobno jesień dołuje. Nie, niekoniecznie. Ja się z tym do końca nie zgodzę. Każda pogoda może zdołować, niezależnie od pory roku.

Dziś "poszalałem" sobie na rowerze. Genialnie, ale za zimno. Bez dodatkowego polara wyglądałbym jak trup z kostnicy. Cholera! Przypomniałem sobie, że zima idzie. Przesrane.
Czy śnieg nie może padać w lecie jak jest ciepło ?

środa, 3 października 2007

Jesień to, czy raczej wiosna ?

Dyplomatycznie wypłaszając źle parkujących kierowców z chodnika, chodząc ciepłym wieczorem ze swoim stworzeniem słyszałem głosy ćwierkających ptaków. Niby nic, przecież mogą ćwierkać, ale o 22 wieczorem ? I tylko nad moją głową ? Ciemno było, nie wiem co to za ptaszki, ale muszę przyznać, że ćwierkały pięknie.

Wiosna to, czy jesień ? Chyba jesień jest we mnie....

Akcja "blenda"

Tandetę z Chin i Tajwanu trzeba tępić! Motłoch produkuje byle gówno, a później za bajońskie kwoty sprzedają to konsumentom, psia krew! Za to gówno, potocznie zwane reflektorami soczewkowymi, nie dałbym więcej niż 50zł/szt !.

Zacznijmy zatem od początku. W sobotę nadeszła godzina prawdy. Nadeszła znacznie później, ponieważ miałem masę spraw do załatwienia. A to odbiór kompa z dalekich landów, wcześniej trzeba było złoma naprawić, a to trzeba było coś wszamać. Ogólnie też obudziłem się nieco później niż zazwyczaj...

Wprowadzając popłoch na szosie wyruszyłem na tajemniczą akcję. Po dotarciu do celu podróży i przekazaniu daru dla małego dziecięcia odszukałem Misia i poczęliśmy planować demolkę pojazdu, a raczej jego reflektorów. Problemem okazało się nie samo zdjęcie tajwańskiego gówna, a jego rozkład na czynniki pierwsze. No bo niby jak dokleić blaszkę do istniejącej blendy ? No trzeba wyciągnąć cały układ soczewki, który jest zespolony z układem do świateł długich.
Udało się, jednak co się okazało : tajwańczycy wzięli się na sposób i regulację samej soczewki oparli na.... podkładkach ze śrub.

(na zdjęciu : tajwański patent na instalację podkładek w trudno dostępnych miejscach)

Ot, taki mały ewenement. Że jednej "podkładki" nie mogli umieścić w pożądanym miejscu, to zawinęli na nim kawałek drucika i jakoś tam wcelowali. Drucik oczywiście pozostał. Mała niedoróbka.
Dla bardzo zainteresowanych, którzy mogliby zadać pytanie : a jak dostałeś się do wnętrza reflektora ? Odpowiadam : ten badziew jest poklejony cały dookoła gumą samo wulkanizującą. Naćpane jest tam tego taka masa, że jej rozcinanie trwało wieki.


(na zdjęciu : guma samo wulkanizująca)

(na zdjęciu: cel AKCJI. Blenda do świateł halogenowych)

Instalowanie nowej przesłony (blendy) na istniejącej odbyło się zgodnie z najnowszymi trendami: blenda została wykręcona z obudowy soczewki, a następnie odrysowana przy pomocy gwoździa na blaszce. Jakiej blaszce ? Od piwa, rzecz jasna! Lecha! Odrysowanie to pikuś, ale wygenerowanie na niej linii równoległej do istniejącej wraz z jej przedłużeniem to już był wyczyn. Poradziliśmy sobie z Misiem bezbłędnie, w międzyczasie otwierając Lecha , tym razem z butelki.
Dowiedzieliśmy się również, że dyndająca się soczewka z jej trzema nóżkami świetnie się sprawdza jako wańka-wstańka dla pustej puszki po piwie. Po prostu pasuje idealnie!
Nowa przysłona została umieszczona w "łapki" i za pomocą ultratajnego kleju z odwłoku węża została przyklejona do wietnamskiej blaszki. Tak samo zrobiliśmy z drugim reflektorem.
W międzyczasie ogarnęła nas senność, więc sprawdziłem, czy da się ułożyć wygodnie w bagażniku mojego bolida. Po złożeniu oparć, odgruzowaniu bagażnika stwierdziłem, że jakby sobie uciąć nogi powyżej kolan, to może by się i dało. Może.
Na ten wieczór było już zaplanowane tylko testowanie oświetlenia. Testy okazały się prawie pomyślne. Prawie, bo ta pieprzona jedna soczewka dalej była skierowana w dół (a świeciła poprawnie). Cuda, panie, cuda !
Po krótkiej, acz wyczerpującej regulacji tajwańszczyzny doszliśmy do wniosku, że jest OK. Jasne, może i było OK, ale już na nastepny dzień stwierdziłem, że to gówno dalej świeci jak chce i kiedy chce (pada przetwornica). Kurwa, czekają mnie ogromne koszty. Żydziło się wcześniej na porządne światła, to trzeba teraz zapłacić zgodnie z maksymą "Skąpy traci podwójnie". No i kurwa straciłem !