wtorek, 22 lutego 2011

Jak ja kocham tą ekologię !

Żeby nie było : kocham czyste i zdrowe powietrze, ale nie mam najmniejszej ochoty słuchać o filtrach cząstek stałych.  Po pierwsze : dzięki temu samochód ma niby walić na świat czystsze spaliny... możliwe, ale wad jest więcej niż pożytku, a bulić za serwisowanie trzeba ostro. Tak samo ostro trzeba samochód przegonić po autostradzie celem wypalenia sadzy. Gdzie tu sens i gdzie logika, jak przy takiej szaleńczej jezdzie sławetne CO2 (dobra, dobra, to ściema akurat z tym dwutlenkiem węgla, bo niby co rośliny przetwarzają na O2? Spadać, ekoterroryści!) wydobywa się z rury jak opętane. No i gdzie zatem "ichnia ekologia" ? Ja osobiście bym to wyciął z obiegu i wstawił strumienicę. Norma spalania Euro 4 mi spokojnie wystarcza, nie będę się sprężał ani zabijał o kilka gramów CO2 i sadzy mniej.

Wnioski pokontrolne : FAP/DPF na długie trasy TAK, na jazdę po mieście - NIE

Brak komentarzy: