Czytam testy z zapartym tchem i już się dzielę radosną nowiną, że powstała (pewnie już dawno) strona z tubo testami syntetycznego żarcia. No, pół naturalnego też :) Nie, to nie moja strona, z przykrością stwierdzam.
czwartek, 29 kwietnia 2010
Turbo test....
... się zapytacie "ale czego" ? Jak to czego ! Pesto!
Stało się. Nie pamiętam już kto zaraził mnie wyżeraniem tego "zielonego błota", ale chyba moja Madzia. Pamiętam, że kiedyś wcinałem pizze z Lidla (stone baked) w której było coś, co przypominało szpinak. Nie wiem w efekcie końcowym co to było (i wolę nie wiedzieć, aczkolwiek bardzo smaczne), ale do szpinaku się nie skuszę. Jakoś śmierdzi.
Wracając jednak do testu. Zwycięzcą jest...
Produkcje dla Lida to pesto zmieszane z trocinami, wersja dla Carefoura klasyfikuje się na 2-im miejscu (taka z niebieskim wieczkiem). I nawet fota się znalazła! ;)
Stało się. Nie pamiętam już kto zaraził mnie wyżeraniem tego "zielonego błota", ale chyba moja Madzia. Pamiętam, że kiedyś wcinałem pizze z Lidla (stone baked) w której było coś, co przypominało szpinak. Nie wiem w efekcie końcowym co to było (i wolę nie wiedzieć, aczkolwiek bardzo smaczne), ale do szpinaku się nie skuszę. Jakoś śmierdzi.
Wracając jednak do testu. Zwycięzcą jest...
Produkcje dla Lida to pesto zmieszane z trocinami, wersja dla Carefoura klasyfikuje się na 2-im miejscu (taka z niebieskim wieczkiem). I nawet fota się znalazła! ;)
Powyżej: Barilla - do zakupienia w Kerfurze . Miejsce 2-ie.
Gówno made by Lidl. Miejsce 299. Bazylia 1%, barwnik, 90% trociny, woda, olej.
piątek, 23 kwietnia 2010
Wieści hodowlane !
Po 23 dniach orzekam co następuje: anomalia !
Kupiłem dwa różne opakowania nasion bazylii i... no i okazało się, że w identycznych warunkach, jedna rośnie o 50% szybciej od drugiej! Byłem święcie przekonany, że będą rosnąć w identycznym tempie i będę miał dwie doniczki pełne bujnych krzaczków.A tu ci heca! Jeden ma zapędy dorwać swoje protoplastę, co osiagnął 90cm, ale go , wraz z Słońcem Peru, pożarliśmy i została łodyga wysokości 60cm.
Fotki będą w następnym wejściu.
Kupiłem dwa różne opakowania nasion bazylii i... no i okazało się, że w identycznych warunkach, jedna rośnie o 50% szybciej od drugiej! Byłem święcie przekonany, że będą rosnąć w identycznym tempie i będę miał dwie doniczki pełne bujnych krzaczków.A tu ci heca! Jeden ma zapędy dorwać swoje protoplastę, co osiagnął 90cm, ale go , wraz z Słońcem Peru, pożarliśmy i została łodyga wysokości 60cm.
Fotki będą w następnym wejściu.
Płacę to wymagam!
Co to do cholery ciężkiej ma być ?! Jak przychodzę do kina i wywalam 26zł per bilet, czyli 52zł, bo ze swoim Szczęściem powędrowaliśmy na "Starcie tytanów", to zadaję pytanie : ile mam jeszcze dopłacić, żeby nie oglądać tych pokurwiałych reklam, które lecą na zmianę z zapowiedziami kolejnych filmów przez kolejne 30 minut ? Mieliśmy z Madzią dosyć ! Reklamy, reklamy, reklamy, zapowiedź, reklamy! Kurwa mać !!! Jak będe chciał oglądać reklamy, to tvn albo polsat odpalę, a tam tego na pęczki. Co pierdnięcie, reklama ! No sprawa jasna: komercja - ale akurat w tym przypadku nie żądają abonamentu tv, więc muszą się jakoś utrzymać. No a kina ? A tu chrupki sprzedadzą, a tu kukurydzę,a tu napoje, haracz na biletach też ściągną, za prąd i pracownikom z tego zapłacą. Do kina nie chodzi garstka ludzi, tylko znaczna ilość społeczeństwa. Jak dla nas, to już jest cięcie w gumę i przeginanie na całego z nadmiarem reklam. Może kino powinno nieść jakąś misję ? Jak na razie ma swoją : tłuczemy kasiorę ile wlezie. Doskonale im to wychodzi.
Odnośnie samego filmu: w skali 1-5 oceniam na 3. Tylko ze wzlgędu na efekty wizualne. Kolorystyka , przez parchate okulary 3D - do dupy! Ilość FPSów w scenach dynamicznych : za mała! Kurwa, przepraszam, ale tego latającego gówna w powietrzu nie dało się dostrzec !
A wersja blue-ray jest już na internecie dostępna! Ogólnie szkoda kasy, lepiej przeznaczyć na lampkę do roweru!
Odnośnie samego filmu: w skali 1-5 oceniam na 3. Tylko ze wzlgędu na efekty wizualne. Kolorystyka , przez parchate okulary 3D - do dupy! Ilość FPSów w scenach dynamicznych : za mała! Kurwa, przepraszam, ale tego latającego gówna w powietrzu nie dało się dostrzec !
A wersja blue-ray jest już na internecie dostępna! Ogólnie szkoda kasy, lepiej przeznaczyć na lampkę do roweru!
czwartek, 1 kwietnia 2010
Wielka nauka
Nie mogłem dłużej czekać. No nie mogłem! Stało się ! Promuję polską naukę. Stworzyłem wielką rozmnażalnię!
Nikt nie wierzył, że tak się stanie. Każdy pukał się w czoło i coś potajemnie śmiał się po nosem. No to ja im wszystkim właśnie na nosie zagrałem.
Zacznijmy jednak od początku.
Doczłapałem się, z wywieszonym językiem do punktu zakupu "dzieci" ze słonecznika. Dokonałem zakupu i posiałem. Ponieważ wiarę trzeba siać. Tą mądrością nauczyłem się żyć ekologicznie, a że ekologię mam ostatnio w poważaniu, nie obrażając, to obiekty zostały ustalone w cieniu mojego krzaka. No i bardzo powoli rosną. No tak powoli, że trochę mnie to przeraża , bo ile może bazylia wyrastać ? Myślałem, że szybko jak pokrzywa, a tu już mija kolejny tydzień, a ta łaskawie listki pokazuje mając nie więcej niż 1 cm. Kpina. Pewnie jakieś ziarna wybrakowane. Nie zmutowane, jak obecnie królująca u mnie "jedynaczka hydroponiczna" . Nic to. Jakoś nie zamierzałem się poddawać i dokonałem bardzo poważnej inwestycji w postaci dwóch doniczek oraz podstawek. Nie wiem ile mnie to kosztowało, tak byłem strasznie przejęty rolą. Z rozpędu kupiłem jeszcze dwa opakowania ziaren. I teraz zgryz: nie ma cholernej ziemi do kwiatków! No jak to możliwe! Pewnie coś uknuli i sprzedali ziemię. Polską ziemię ! Czyli jednak stało się ! Po wstąpieniu do Unii obce narody wykupiły ziemię! W końcu jej nie było! I znowu polski rolnik dostał w dupę.
Strasznie się zirytowałem i razem z moim niuńkiem, czyli Magdą, poszliśmy przeszukiwać sklep w poszukiwaniu innego asortymentu.
Zastanawiałem się skąd wziąć ziemię. Może z podwórka ? Nie. Okazuje się, że ziemia z podwórka może mieć innego właściciela i być obsrana, przepraszam - nawożona, przez różne potwory na 4 łapach (np pijaków). Odpuściłem sobie. Nie będę się babrał w czymś takim. Wpadłem jednak na wspaniały pomysł : taka rzecz musi być dostępna w sklepie ogrodniczym. I fakt była. Radośnie wparowałem na parking, poczłapałem do owego sklepu i patrzę: jest, ona, wspaniała, 15 litrów. Dziwne, że ziemie się na litry sprzedaje, a nie na hektary. Może tak łatwiej ją przepić ? To musi mieć sens, skoro kiedyś szlachta przepijała całe swoje posiadłości.
Patrzę tak na owe worki, tu 15 litrów, worek nie taki cięzki, ziemia skompresowana, ale po co mi 15 litrów? 5 wystarczyło. Litr za złotówkę. Wydałem całe 4.99. Straszny wydatek. Głoduję przez tydzień!
W domku urządziłem kompostownię, ale wcześniej uzdatniłem doniczki, co by miały odpływ nadmiaru wody.
Dowaliłem ziemi ile się da, ubiłem z lekka i ładnie wsypałem ziarenka do każdej z doniczek. Podlałem i ustawiłem w słonecznym miejscu. Czas rozpoczęcia badań: 30 marzec.
Mamy 1 kwietnia i dalej coś się nie chcą wykluwać. I się dziwią, że polska nauka rozwija się ślamazarnie!
"Inkubator nauki"
Nikt nie wierzył, że tak się stanie. Każdy pukał się w czoło i coś potajemnie śmiał się po nosem. No to ja im wszystkim właśnie na nosie zagrałem.
Zacznijmy jednak od początku.
Doczłapałem się, z wywieszonym językiem do punktu zakupu "dzieci" ze słonecznika. Dokonałem zakupu i posiałem. Ponieważ wiarę trzeba siać. Tą mądrością nauczyłem się żyć ekologicznie, a że ekologię mam ostatnio w poważaniu, nie obrażając, to obiekty zostały ustalone w cieniu mojego krzaka. No i bardzo powoli rosną. No tak powoli, że trochę mnie to przeraża , bo ile może bazylia wyrastać ? Myślałem, że szybko jak pokrzywa, a tu już mija kolejny tydzień, a ta łaskawie listki pokazuje mając nie więcej niż 1 cm. Kpina. Pewnie jakieś ziarna wybrakowane. Nie zmutowane, jak obecnie królująca u mnie "jedynaczka hydroponiczna" . Nic to. Jakoś nie zamierzałem się poddawać i dokonałem bardzo poważnej inwestycji w postaci dwóch doniczek oraz podstawek. Nie wiem ile mnie to kosztowało, tak byłem strasznie przejęty rolą. Z rozpędu kupiłem jeszcze dwa opakowania ziaren. I teraz zgryz: nie ma cholernej ziemi do kwiatków! No jak to możliwe! Pewnie coś uknuli i sprzedali ziemię. Polską ziemię ! Czyli jednak stało się ! Po wstąpieniu do Unii obce narody wykupiły ziemię! W końcu jej nie było! I znowu polski rolnik dostał w dupę.
Strasznie się zirytowałem i razem z moim niuńkiem, czyli Magdą, poszliśmy przeszukiwać sklep w poszukiwaniu innego asortymentu.
Zastanawiałem się skąd wziąć ziemię. Może z podwórka ? Nie. Okazuje się, że ziemia z podwórka może mieć innego właściciela i być obsrana, przepraszam - nawożona, przez różne potwory na 4 łapach (np pijaków). Odpuściłem sobie. Nie będę się babrał w czymś takim. Wpadłem jednak na wspaniały pomysł : taka rzecz musi być dostępna w sklepie ogrodniczym. I fakt była. Radośnie wparowałem na parking, poczłapałem do owego sklepu i patrzę: jest, ona, wspaniała, 15 litrów. Dziwne, że ziemie się na litry sprzedaje, a nie na hektary. Może tak łatwiej ją przepić ? To musi mieć sens, skoro kiedyś szlachta przepijała całe swoje posiadłości.
Patrzę tak na owe worki, tu 15 litrów, worek nie taki cięzki, ziemia skompresowana, ale po co mi 15 litrów? 5 wystarczyło. Litr za złotówkę. Wydałem całe 4.99. Straszny wydatek. Głoduję przez tydzień!
W domku urządziłem kompostownię, ale wcześniej uzdatniłem doniczki, co by miały odpływ nadmiaru wody.
Dowaliłem ziemi ile się da, ubiłem z lekka i ładnie wsypałem ziarenka do każdej z doniczek. Podlałem i ustawiłem w słonecznym miejscu. Czas rozpoczęcia badań: 30 marzec.
Mamy 1 kwietnia i dalej coś się nie chcą wykluwać. I się dziwią, że polska nauka rozwija się ślamazarnie!
"Inkubator nauki"
Subskrybuj:
Posty (Atom)