O nie, kurwa! Tak się nie umawialiśmy! Poszedłem na spotkanie comiesięczne u Janusza. Fakt, w zeszłym miesiącu nie byłem, więc w tym radośnie wraz z Jurkiem poczłapaliśmy przy pomocy samochodu. W ramach ogólnie przyjętego lenistwa uśpiliśmy samochód na parkingu płatnym, a my jeszcze radośniej podpełzliśmy pod nieznajomy lokal. Janki trąbił : vis a vis Feniksu. No zajebiście! Za cholerę bym tego gówna nie znalazł, choćbym się wściekł. Na szczęście Jurek wiedział gdzie ta melina wegetariańska się znajduje i pierwsze co, to zauważyliśmy Wojtka przy oknie. Oznaczało to tylko i jedynie, że się spóźniliśmy, albo Janusz punktualnie zaczął, co nieczęsto mu sie zdarza. Niestety : wyszło i jedno, i drugie na raz. Otwierając drzwi poczułem miłe zapachy kuchni wegetariańskiej, więc wdrapaliśmy się po schodach na górę... a tam , ku mojemu przerażeniu, pełno luda! No kurde, a my z Jurkiem to gdzie usiądziemy ?! Na szczęście zagrabiłem stół i dwa krzesła celem umożliwienia spoczęcia mojego zmęczonego zada. Radośnie też to uczyniłem siedząc na samym końcu. Janusz przedstawił jakąś ważną osobistość. No i się zaczęło kurwowanie w myślach! Dla mnie to nie był nikt ważny, tylko kolejna osoba bredząca coś pod nosem o jakiś energiach i to nie byle jakich ! Z jej ogólnego ględzenia zacząłem wnioskować, że to jakaś pieprzona ezoteryka, a tego wręcz wybitnie nie lubię. Ba! Nienawidzę ! Szlag mnie jasny trafia jak słyszę coś o "krystalicznym" czasopiśmie (celowo nie reklamuję, bo zaraz się sępy zlecą i będą jęczeć jak powaleni czemu ich krytykuję), a tutaj bita godzina zrzędzenia coś o kalendarzu majów, przy okazji z urwanym rokiem, tak chyba koło dupy urwanym, bo jak to nagle im się skończyła zabawa w 2011 ? w rzeczy samej tylko 2012 się liczy, więc niech mi tu nie próbuje wpierać, że rok wcześniej, bo lutnę lapem przez łeb !
Jak ta niewiasta zaczęła coś tam przebąkiwać o wybitnie wkurwiających mnie rzeczach, odpaliłem lapa i zainstalowałem się na stole. Fajna sprawa, jakieś wifi mnie powykrywało, ale że obecna karta w lapie śmierdzi skisłymi jagodami oraz skarpetkami, więc za cholerę ten tłuk się nie chciał z sukcesem połączyć z żadną siecią. Odpaliłem blueconnecta i radośnie złapałem HSDPA, dzięki czemu szybko się rozmnożyła u mnie poczta. Nawet jakaś miła pani pytała się mnie o kredens ciotki, który kiedyś tam wystawiałem. Ot, miałem zajęcie w odpisywaniu na maila, podczas gdy kobieta dalej mozolnie ględziła o ezoterycznych pierdołach. Coś się skichało z połączeniem i z HSDPA zwalił mi sie na EDGE, co w ogóle mnie doprowadziło do szału. Wyłączyłem diabelstwo z nadzieją, że prelegentka w końcu skończy. Nie, nie skończyła! Dostałem apopleksji, szału, kora mózgowa zaczęła mi się prostować, szare komórki ginąć... Powiedziałem Jurkowi, że "jak ta baba nie skończy w 5 minut, to wychodzimy". Nie skończyła. Makabrycznie wkurwiony po prostu wstałem, ubrałem się i wyszedłem. Ja, ani Jurek na wieczorek ezoteryczny się NIE umawialiśmy. Ezoterykę w większości mam w DUPIE!Nie interesuje mnie bimbanie na dzwonkach, walenie w kotły do gotowania paszy dla świń, mam w poważaniu gongi. Centralnie w dupie mam też opowieści o energiach z innych przestrzeni które polecają żreć trawę z pastwiska ! Albo pogaduszki z energią w śnie. Jezu! Co to ma być? Przecież to jakaś kpina! Mnie interesuje UFO! Na żadną obrzyganą nudami Harmonię Kosmosu nie przyjadę, bo tam NIE MA co robić. No chyba, że się upić i pójść spać, to może jeszcze. Albo upić i nażreć się jak świnia. To nawet lepsze.
Podsumowując : jak nie będzie wcześniej planu spotkania, to ja nie widzę sensu złażenia się i wysłuchiwania jakiś pierdół w wydaniu okrojonym, na dodatek dla fanatyków ezoterycznych. Flaki mi się przewalają jak słyszę słowo ezoteryka, a dostaję sraczki ognistej jak ktoś zaczyna mi pieprzyć o tym głupoty. Nic, tylko łyżką do opon przez łeb za makabryczne nudzenie!
Wieczór zjebany jak lato z radiem !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
a jak Vega wogole? nie wiedzialam ze lubisz wegetarianskie zarcie:o
/szatanica
ja tam na spotkaniu byłem , a nie na wyżerce. Zresztą życie bez mięsa nie ma sensu :D
Prześlij komentarz