poniedziałek, 28 listopada 2011

APAP.... boję się tych tabletek [reklama]

Boisz się żreć APAP ? Jak w reklamie "boję się tych tabletek"... No jak się je żre jako przekąskę do każdego dania, to się wcale nie dziwię , też bym się bał.
Jednak jeżeli człowieka rozpiera ból baniaka taki, że sam odpada ,to zrobi wszystko aby się bólu pozbyć, prawda ? Więc przestańcie pieprzyc w reklamie o strachu przed tabletkami, bo jedna czy dwie żołądku nie rozwalą !

Dowcip:
"- W gazecie napisali, że zginął pudel podpalany.
- jakby mnie podpalali też bym uciekł "

wtorek, 15 listopada 2011

Wkrótce kolejny wielki test dwóch produktów!

Tym razem będą to ...serki w zalewie olejowej. Na razie muszę znaleźć produkt konkurencyjny w biedronce, a juz ich nie ma. Klienci ze złości wszystko mi wyżarli. Specjalnie!

Wielki test dwóch produktów : Paluszki wyborne oraz Idolki

Dzisiejszym tematem wielkiego testu produktów pokarmopodobnych będą sprzedawane pokątnie "mini" kabanosy. Oczywiście słowo mini należy przyporządkować tutaj obwodom owych "kabanosów", a słowo kabanos również jest tutaj nad wymiar...

Pierwszy produkt rzucony w paszczę to Idolki , producent Tarczyński.
Produkt, wraz z nerwowo zerwaną ceną prezentuje się jak poniżej


Kolor pomarańczowy opakowania dobrze o nim świadczy (chyba). Ciekawym aspektem jest propozycja podania. 
Po otwarciu opakowania uderza nas miły chemiczny zapach. Wnioskuję, że jak mnie nie opylą z góry chemią, to zeżrę ją w tym produkcie.
Ilość 5 sztuk w opakowaniu przeraża... Nie daj Boże ktoś przez przypadek mógłby się najeść !

Opiszmy zatem smak owych "lasek cynamonowych", bo tak dziwnie one wyglądają.
Smak zbliżony do mięsa z nutą charakterystycznej chemii i jakiegoś dodatku smakowego włącznie z aromatem wędzarnicznym sprowadzonym z Antarktydy. Smakuje nieźle, kwaskowato, lekka nuta dymu wędzarniczego, jednak to moje subiektywne odczucie. Skoro klienci wykupili wszystkie wersje drobiowe, znaczy, że nadaje się do spożycia i za bardzo nie truje.
Nadmieniam, że istnieje również wersja  wieprzowa, ale w niej otulina (bo inaczej tego flaka nazwać nie mogę) jest bardziej syntetyczna i twardsza niż w odmianie drobiowej.

A teraz bomba najprawdziwsza: skład.
Osoby o słabym sercu, żołądku, jelitach... proszone o udanie się do grobów zawczasu. Będzie naprawdę hardcore !


Kiedyś zastanawiałem się , aczkolwiek było to trudne zajęcie, że mieso drobiowe to powinno być jednego rodzaju. Akurat może się nie pomyliłem, ale jednak czasy się zmieniły i teraz mięso drobiowe składa się z wielu rodzajów mięs: tutaj mamy przykład większości mięsa z indyka i z kurczaka. Dobrze, ale co w takim razie robi tutaj mięso wieprzowe ? Drób, to drób przecież, a nie świnia zmielona z kurą i indykiem zarazem. Kolejną ciekawostką którą można zauważyć, jest informacja "drobno rozdrobniony" (polszczyzna się kłania, ale nie o tym mowa). Mamy tu do czynienia zapewne z tzw MOM-em czyli mięsem oddzielanym mechanicznie. Co to dokładnie jest MOM ?  Tutaj link do analizy w nowym oknie
Oczywiście lepiej napisać tak, niż przyznać się do MOMu, bo kto by taki syf kupił ? Zapewne jakiś idiota, lub nie znający zagrożenie klient. Oczywiście producent może tutaj pomstować, ale udowodnić to trzeba osobiście prezentując proces produkcji .
Tkanka łączna drobiowa też brzmi tutaj arcysmacznie, ale również podchodzi pod MOM.

Wnioski końcowe : po zjedzeniu dwóch opakowań produktu pokarmopodobnego można zapchać żołądek i poczekać na smaczny obiad  (czyli nie dłużej niż go stworzenie od początku)

Ocena końcowa :

Wersja drobiowa : 3,5 / 5
Wersja wieprzowa 2,9/ 5
Cena:  około 2,5-2,7 za opakowanie w zależności od sklepów


Kolejnym konkurencyjnym produktem są   Paluszki Wyborne z Krainy Wędlin (to marka Sokołowa powstała dla wypchania produktu dla sieci dyskontowej Biedronka).

Z nerwów i głodu wyżarłem większość , ale na szczęście opanowałem się i zdążyłem jeszcze zrobić zdjęcie

A przepraszam, znalazłem nie obżarte jeszcze zdjęcia owych paluszków.

Zdjęcie przedstawiające opakowanie przed haniebną próbą pożarcia

Produkt powstał zapewne poprzez przechwycenie product managera z zakładów Tarczyński i omamienia go wysoką pensją, a następnie w połowie fazy przedprodukcyjnej podstępnie zwolnionego, ponieważ producent sam sie zorientował jak taki badziew wyprodukować. I niestety nie wyszło mu to najlepiej. Za mało chemii i ekstraktów, jednak nie wynika to ze składu.


Po rozcięciu owego "paluszka" jego przekrój przedstawia się następująco:
Na zdjęciu : jeden, czy trzy paluszki ?

Smak : mało wyrazisty, kwaskowaty. Kwaskowatość ma się do wszystkich produktów mini-kabanosów (czyli w sumie czterech). taki ich urok.

Skład:
Hmm.. mleczan wapnia ? Ja tylko znam mlecz polny. To chyba nie to samo ?
Można by się zastanowić czy jest tu MOM, czy nie, ale patrząc się na przekrój można stwierdzić, że raczej go tu nie ma. Trochę chemii dla poprawienia humoru.... producenta i produkt wędruje na ladę.

Ocena:
Paluszki wyborne wieprzowe : 3/5
Paluszki wyborne drobiowo-wieprzowe : 4/5


Dziwna ocena, prawda ? Będzie jeszcze dziwniejsza, jak porównamy produkty :

smaczniejsze okazują się w kategorii "drobiowe" : Idolki, firmy Tarczyński , natomiast w kategorii wieprzowe, mimo mdłego smaku zwycięzcą okazują się Paluszki wyborne z Krainy wędlin (Sokołów)

A teraz kochany czyelniku kup sobie porządnego kabanosa, sprawdź skład, powąchaj go jak pachnie dymem, zobacz jaki jest suchy i zacznij go jeść. Tą powyżej opisaną chemię daj do jedzenia komu innemu.

Uwagi końcowe : nie zalecam jeść tego częściej niż raz w tygodniu, i nie częściej niż 2 paczki dziennie.

Smacznego !

wtorek, 1 listopada 2011

i dlatego LOTem latać trzeba

Po arcyspektakularnym lądowaniu bez podwozia samolotu naszej zadłużonej, acz zacnej firmy LOT dziękuję Kapitanowi i Załodze za tak perfekcyjną akcję i uratowanie ponad 200 pasażerów.
Dziękuję również ekipie naziemnej za przygotowanie całej akcji.

Jesteście dla mnie BOHATERAMI !

Mimo chytrości proszę mi tego powypadkowego złomu nie remontować. Na samolotach nie oszczędzamy, nawet jak to idzie z naszych podatków! I wszystkie tupolewy zezłomować, albo sprzedać do Koreii Północnej. Tam  Kim Lan, czy jak te zupki z worka się zwą, polata i może mu odejdzie pomysł na ubijanie własnego narodu.

1 listopada. Dzień zwiększonej aktywności fizycznej

1 listopada. Nieboszczyków masa. Pijaków na drodze podobno też, chociaż żadnego jeszcze nie zauważyłem. Od jednego waniało, ale lazł piechotą. Na pewno po to, aby wsiąść do samochodu i na bani jezdzić. Morderca jeden, degenerat ! Bandyta!
I nagle gruch! Okazało się, że my z Madzią stojąc w korku obmyśliliśmy niecny plan niestania w korku. Zupełnie niestania jak nietrzymania (np moczu, bo o stolcach pisać nie będę). Objechaliśmy kolejkę i zaparkowaliśmy w odległości sporej od docelowego miejsca pochówku. Chcieliśmy sobie skrócić drogę, ale tak było daleko, na dodatek przez środek poligonu, że ręce  i nogi wchodziły w odwłok.
Sprawdziłem: Madzi weszły. Mi to aż wypadły i musiałem sobie przeszczepy sprawiać.
Pogoda piękna, samoloty latały (jeden to aż za bardzo, ale o tym  w następnym poście), samochody spalały kurewsko drogie paliwo , a my człapaliśmy przez poligon uważając, żeby nie wpaść na jakąś radosną minę, co spowodowałaby szukanie funduszy na kolejne przeszczepy. Okazało się, że miny to my tylko mieliśmy, ale nie przeciwpiechotne ani tym podobne, tylko na dziobach naszych. Tak, prawda była taka, że byliśmy bardzo skupieni na poszukiwaniu konkretnej trasy (obok nas jeździły samochody szukając parkingu) do miejsca pochówku,że cudem doczłapaliśmy do bramy wejściowej. Niebiosa to to nie były. Ludziów jak mrówkow, samochodów tyle samo, brak mapki "gdzie jestem" i "gdzie chcesz doczłapać". Jakkolwiek po przepełzaniu i znalezieniu odpowiedniego grobu stwierdziliśmy, że pomysł z dotykaniem się auta był pomysłem nietrafionym. Zmordowani nie kupiliśmy  gofra, tylko pełznęliśmy kolejne setki metrów w poszukiwaniu naszego "kiciusia" (chuja na ropę)

4 lata zadrucenia

Wielki dzień po 4 lat męczarni : ściągnąłem aparat nazębny marki "jestem kurwa drogi i działam tak sobie Demon3".
Wnioski po 4 latach : jak jesteś człowiekiem podstarzałym takim jak ja, na dodatek masz krzywe zęby (każdy w inną stronę, przednie jedynki przeszczepione od królika i chyba do żarcia marchewki z pola i straszenie ludzi się nadają), to ........ wiedz, że coś jest nie tak.
Chcesz wyglądać ładnie w aparacie ? Ale po cholerę ? Albo to ma działać, albo to ma wyglądać . Czy ktoś widział działający aparat z półprzeźroczystymi zamkami ? Są takie, ale jakoś ortodonci ich nie polecają. Dlaczego ? Ano dlatego, że może po prostu mają mniejszą wytrzymałość na siły działające bezpośrednio na nie.
Głównym problemem jest już nie sam aparat, co kombinacje leczącego i usilne przekonywanie mnie, że może się jeszcze wyprostuje. Kurwa mać, jak się coś po 3 latach nie chce wyprostować, to łoić kasę można, ale już gabinet polecony nie będzie. Dzięki zabiegom konkurencji pozbawiony aparatu zostałem TANIEJ i od razu stwierdzono, że nie ma sensu tego dłużej nosić . Jakby chcieli jednak zassać nieco leczniczej mamonki, to by wcisnęli kit, że  trzeba ponosić, może ewentualnie coś wyrwać i MOŻE się uda.
Dziękuję, teraz nocnie noszę jakieś odlewy ze stopy Yeti. Pierwsze dni były ekstremalnie ciężkie, ale się przyzwyczajam.

Madzia jednakże stwierdziła, że mam wielkie zęby. Trudno, kiełkami bambusa jeść nie będę :)

nowe layouty

Cholera, znowu coś góglarze zmienili z layoutem. Jak nie z pocztą, to z blogiem. Byleby blog działał szybciej, a nie tak szmirowato jak "new exciting look" gmaila.