piątek, 1 sierpnia 2008

w dalszym ciągu lecę...

... w myślach, przestworzach, w turbulencjach, śpiąc. Nie taki diabeł straszny jak go malują.
Ciągle wszystkim opowiadam jak to było jak leciałem po raz pierwszy, a jak po raz drugi. Dobrze, zwłaszcza po Valium. Może teraz dłuższe rejsy ? Kair, Hanoi ?
Chwila, chwila! Hanoi to ta brudna azjatycka restauracja ! Nie! Tam samolotem latać nie będę!

Kultowa odpowiedź Misia na pytanie: może się napijemy browara ? - Nie piję.... (w małych ilościach)

Brak komentarzy: