środa, 26 sierpnia 2009

Chińczyki coś zmieniły...

... czyli byłem ostatnio w Hanoi.

No i co z tego - mogą zapytać prawie wymarli czytelnicy mojego nieregularnego bloga. No jak to co -odpowiadam - wykładzina przy barze nie jest już klejąca ! Pełen rarytas! Ale barmance/kelnerce bardziej w głowie świrowanie pawianów z Włochami sztuk jeden , niźli rzucanie potraw spragnionym chińszczyzny.

Spożycie. Oczywiście w miejscu przeznaczonym : kapucyn nie dymi, znaczy: średnio.
Wnioski : weźcie się,kurwa, do mycia kuchni, bo kafelki z nerwów same odlazły od ścian.

Brak komentarzy: